niedziela, 16 stycznia 2011
cd początków
Czytałam i czytałam, szukałam i szukałam. Wiele artykułów sugerowało aby sięgnąć po poradę architekta krajobrazu, ale znowu nasz budżet już cierpiał bo budowa domu pochłaniała kolejne wielkie pieniądze. Koszty są i chyba będą zawsze duże choćby nie wiem jaki kosztorysant przygotował kosztorys nigdy nie ujmie wszystkiego. Mąż marudził jak tylko wspominałam o ogrodzie - jescze nie pora, jescze nie teraz. Jedyne co udało mi się przemycić to żywopłot, który przywieżlismy od sąsiadki rodziców w bagażniku vw passata- nawet sam mi go pomagał sadzić. Było wesoło i powiem wam szczerze fajnie bylo posadzić coś na swoim kawałku ziemi. Takie uczucie nie do opisania nawet kupno pierwszego mieszkania nie było tak fascynujące jak zapach ziemi z gdzie buduje się swój własny domek. Plany wynajęcia architekta spaliły na niczym nie tylko z coraz chudszego budżetu ale też z braku poparcia u męża i rodziny. Mama, babcie oraz teściowa uwazały, że piekny ogród wcale nie musi powstać od razu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz